sobota, 1 lutego 2014

Twenty-three

ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚĆ O CHARAKTERZE SEKSUALNYM [+18]

- A ja chcę być twoja - wyszeptała zmysłowo do mojego ucha.
  Żona przytuliła się do mnie, najmocniej jak potrafiła.
- Miley - odsunąłem ją lekko od siebie, jednak nasze czoła stykały się, a usta dzieliły milimetry - Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, nie licząc dzieci, kocham cię najmocniej, moja miłość do ciebie sięga od tego miejsca aż tam - wskazałem na księżyc za oknem - jesteś jedyną, którą tak bardzo pokochałem. Wszystko będzie dobrze, nie zważając na okoliczności, wszystko będzie w porządku póki będziemy razem - musnąłem jej usta - Wtedy, gdy byliśmy w Rosji i gdy Mia przytuliła Paul'a, serce ukuło mnie z zazdrości, że w tamte chwili nie mogłem cie przytulić i powiedzieć ci jak bardzo mi na tobie zależy. Kocham Cię, Miley i moja miłość do ciebie powiększa się z każdym dniem i nigdy nie zgaśnie.
W oczach mojej żony pojawił się błysk radości i miłość.
- Kiedy mówisz, że mnie kochasz, chcę zaprzeczyć i powiedzieć, że kocham cie mocniej. Z każdym twoim dotykiem moje serce przyśpiesza, a w brzuchu pojawiają się motylki, tak jak za pierwszym razem. Mogłabym patrzeć w twoje oczy cały czas, każdego dnia, każdej godziny, każdej minuty, każdej sekundy, a mogę przysiądz, że nigdy mi się to nie znudzi. Tak jak i całowanie cię, bądź nawet same rozmawianie z tobą. Jesteś pierwszym i ostatnim, który zawładnął moim sercem, a ja oddałam ci je bez walki - oznajmiła, po czym przycisnęła się do mojego torsu - Kocham cię tak mocno, że słowa tego nie wyrażają. Czasami zastanawiam się, gdzie byłeś całe moje życie, że musiałam tak długo na ciebie czekać - czułem jak uśmiecha się w mój tors.
  Zaśmiałem się gardłowo. Chwyciłem jej podbródek między kciuk, a palec wskazujący, tak by zwróciła swój wzrok na moje tęczówki. Tak bardzo chcę ją zatrzymać przy sobie na zawsze. Nie chcę, żeby nawet wychodziła nigdzie beze mnie.
- Chodź, chcę wszystko nadrobić - oznajmiłem, uśmiechając się szeroko.
  Wsunąłem jedną rękę pod jej kolana, a drugą pod plecy i podniosłem. Dziewczyna lekko pisnęła, na co zaśmiałem się gardłowo. Miley chwyciła moją koszulkę, i zamknęła ją w małej piąstce.
- Jesteś taka piękna - wyszeptałem, wprost do jej ucha.
  Zachichotała cicho, a na jej policzkach pojawił się rumieniec. Dziewczyna z pewnością poczuła, jak się rumieni  i schowała twarz w mój tors, a włosy spadły zasłaniając jej lewy profil. Szedłem w stronę schodów, postawiłem nogę na pierwszym stopniu, a Miley od razu zareagowała.
- Sama wejdę na górę, pewnie jestem strasznie ciężka - wymamrotała, próbując wyrwać się z mojego uścisku.
- Jesteś idealna - wyszeptałem, składając słodki pocałunek na jej policzku.
  Zachichotała i przestała się wyrywać, wiedząc, że ze mną nie wygra. Wszedłem na kolejne schody, aż w końcu byłem na górze. Moja żona ciągle chichotała z komplementów, jakie jej prawiłem. Stanąłem przed drzwiami naszej sypialni i pchnąłem je nogą by się otworzyły. Naszym oczom, ukazała się piękna sypialnia w brązowo-beżowych kolorach. Złączyłem usta Miley ze swoimi, ona oddała ten pocałunek. Podszedłem bliżej łóżka, położyłem brunetkę na miękkim materacu. Oderwałem się od niej, na co jęknęła. Na ten dźwięk mój "przyjaciel" zaczął powoli się prostować. Wszedłem na łóżko, położyłem się, a Miley natychmiastowo usiadła na mnie okrakiem. Okrężnymi ruchami poruszała się na mnie lekko ocierając się o moje krocze. Mój "kumpel" tak bardzo się rozkręcał, że brakowało mu miejsca w moich bokserkach. Jęknąłem, na co Miley spojrzała na mnie ze zdezorientowaniem. W odpowiedzi skierowałem swój wzrok na moje krocze, a żona podążała swoimi oczami, za moimi tęczówkami. Oczy brunetki rozszerzyły się w zdumieniu.
- To - machnęła brodą na moje nabrzmiałego przyjaciela - moja sprawka - przygryzła wargę.
- No wiesz - wzruszyłem ramionami - Raczej sam z siebie tak nie robi - zaśmiałem się.
  Uwielbiałem kiedy moja żona się rumieni, wygląda wtedy tak słodko. Jak mała dziewczynka. Moje życie zmieniło się dzięki tej pięknej dziewczynie. Miley zachichotała i przybliżyła się do mnie.
- Kocham Cię, Justin - wyszeptała w moje usta.
  Po chwili złączyła nasze usta w namiętny, aczkolwiek delikatnym pocałunku. Przejechałem językiem po dolnej wardze dziewczyny, prosząc o wstęp do jej ust. Nie chciała dać mi dostępu, chciała się ze mną droczyć. Okey, zabawmy się. Przesunąłem rękę w dół jej uda. Przejechałem blisko jej kobiecości, zahaczając o gumkę przy jej majtkach. Lekko zadrżała. Moja dłoń przejechała po jej kobiecości, zahaczając kciukiem o jej łechtaczkę. Z jej idealnych ust wydostał się jęk, który zaraz został stłumiony moim pocałunkiem. Moja dłoń powędrowała do krawędzi jej koszulki. Podnosiłem ją wyżej, aż w końcu oderwaliśmy się od siebie na chwilę i koszulka Miley wylądowała na podłodze. Po chwili znalazły się tam również moje cichy i spodenki brunetki. Żona siedziała na mnie okrakiem, pochyliła się i złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku. Odsunęła się ode mnie. Patrzeliśmy sobie głęboko w oczy, przykryci kołdrą w samej bieliźnie. Dziewczyna zachichotała, co udzieliło się mi. Po chwili jednak zarumieniła się i opuściła głowę w dół, a jej włosy utworzyły kotarę, zasłaniającą jej twarz.
- Nie mam takiej figury jak przed porodem - wymamrotała smutna.
- Hej - podniosłem jej głowę, tak by spojrzała mi w oczy - Dla mnie zawsze jesteś idealna - oświadczyłem, po czym złożyłem na jej usta słodki pocałunek.
  Miley cicho zachichotała i złączyła nasze usta. Dziś od dłuższego czasu mogliśmy sobie pozwolić na seks. Brunetka zjechała ręką po moim torsie, aż dotarła do gumki moich bokserek. Jej pocałunki zjeżdżały coraz niżej, a palcami zataczała kółka na moim penisie. Moje prącie naprężyło się pod dotykiem dziewczyny. Z moich ust wyszedł jeden, ale donośny jęk.
- M-Miley nie igraj sobie ze mną - wymruczałem w jej szyję.
- Nie igram sobie z tobą - zachichotała, po czym moje bokserki wylądowały na podłodze.
  Mrugnąłem do mojej żony, po czym chwyciłem zapięcie jej stanika, który moment później leżał na drewnianych panelach. O, tak. Jej piękne piersi ukazały mi się w całości. Jędrne i okrągłe. Moje usta zajęły się jej sutkami, a po chwili cały pokój wypełnił się jej jękami. Moje ręce powędrowały do majtek dziewczyny. Szybkim ruchem zsunąłem je z jej pośladków i bielizna znalazła się na podłodze. Moje palce powędrowały do jej kobiecości, na co lekko zadrżała. Wszedłem w nią jednym palcem, a ona jęknęła. Poruszałem w niej szybko moimi palcami, aż w końcu wyszedłem. Przewróciłem nas tak, że ja miałem nad wszystkim kontrolę. Już ustawiałem się by w nią wejść, na co Miley położyła dłoń na moim torsie i odsunęła mnie lekko.
- Pamiętaj o zabezpieczeniu - oznajmiła szeptem.
No tak. Kurwa. Sięgnąłem ręką do szafki nocnej i wyciągnąłem prezerwatywę. Otworzyłem paczuszkę, usiadłem na krańcu materaca i miałem zakładać gumkę, gdy poczułem mała dłoń na swoim barku.
- Mogę ? - Miley przygryzła wargę.
- Oczywiście - na jej rozłożonej dłoni prezerwatywę.
  Chwyciła gumkę, cały czas zagryzając wargę. Wstała z łóżka i ukucnęła przede mną. Zaczęła nakładać kondoma na mojego penisa. Jej dłonie zjeżdżały coraz niżej, aż do podstawy, a z moich ust wydobywały się ciche jęki i mruknięcia. Moje pożądanie wzrosło do maksimum.  Nie obwiniajcie mnie, od dziewięciu miesięcy nie uprawiałem seksu. Weszliśmy na łóżko i zawisnąłem na Miley, a na jej usta złożyłem namiętny pocałunek. Spojrzałem w jej oczy, szukając pozwolenia. Skinęła głową i wtedy byłem pewny. Wszedłem w nią delikatnie, a z jej ust wydobył się cichy jęk. Momentalnie zacząłem poruszać się w niej szybciej, ale nie za mocno, w stałym tempie.
- K-kurwa, J-Justin - wyjąkała, po czym poczułem jej paznokcie wbijające się w moje plecy.
- Wiem, kochanie. Cholerna przyjemność - wychrypiałem do jej ucha i zagryzłem płatek.
  Nasze jęki zgrywały się w jedność. Nasze usta połączone w jednym pocałunku, a języki walczyły o dominacje. Poczułem jak ścianki jej pochwy zaciskają się na moim członku. Była blisko, tak samo jak ja. Po chwili opadliśmy zmęczeni na miękki materac, który wyglądał jak pobojowisko. Miley przytuliła się do mojego torsu, a ja bardziej okryłem nasze ciała kołdrą. Odwróciłem się w jej stronę, a nasze czoła zetknęły się, a spojrzenia skrzyżowały.
- Kocham Cię - wymruczałem w jej usta.
  Złączyłem nasze wargi w pełnym miłości pocałunku, a następnie, gdy dziewczyna odsunęła chwyciłem jej dolną wargę między zęby. Miley zachichotała, a ja puściłem jej wargę.
- Też Cię kocham - wymamrotała w mój tors.
Następny dzień...
  *Miley's POV*
  Otworzyłam oczy i spojrzała w lewą stronę. Zmarszczyłam brwi w zdziwieniu.
- Justin robi na dole śniadanie - oznajmił David.
  Chłopak ledwo przekroczył próg pokoju, a ja mu przerwałam.
- Poczekaj. Ubiorę się i pogadamy. Okey ? - zarumieniłam się.
- Dobra - zaśmiał się, bo na sto procent wiedział co się wczoraj działo.
  Owinęłam się kołdrą i udałam w stronę łazienki, chwytając przy okazji byle jakie ubrania i bieliznę. Weszłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi. Zsunęłam z siebie kołdrę, po czym w trybie natychmiastowym ubrałam bieliznę, a zaraz potem ciuchy. Po uczesaniu włosów i ogarnięciu się, wyszłam uśmiechnięta z pomieszczenia. Usiadłam obok Dav na łóżku i spojrzałam się na niego. Był taki rozkojarzony.
- Coś się stało ? - spytałam zaniepokojona.
- Możesz mi w czymś pomóc ? - spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Tak. A w czym ? - spytałam, marszcząc brwi.
W czym miałabym mu pomagać ?
- Chcę się oświadczyć Van, ale nie wiem jak to zrobić - uśmiechnął się, ale potem jego twarz zmieniła wyraz na zmieszany.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oh, yeah. Dzień po dniu rozdział. Haha. Ale się cieszę. Oh, yeah motherfuckers.
~Black

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz