środa, 7 sierpnia 2013

Eleven

Wiedziałam, że spędzimy ze sobą razem życie. Nie przestanę kochać Justin'a. Wtuliłam się bardziej w chłopaka, ten wstał razem ze mną. Usiedliśmy wszyscy przy stole, zaczęliśmy jeść romantyczną kolację. David i Van zapatrzeni w siebie, a ja w Justin'a.
- Kiedy weźmiemy ślub ? - spytałam.
- A kiedy chcesz ? - uśmiechnął się.
- Może miesiąc po zakończeniu roku szkolnego ? - odwzajemniłam uśmiech.
- Mi pasuję. 
Jedliśmy jak to Justin mówi "Spaghtetti Alla Bieber". Trafiła mi się jedna kluska, wciągałam ją, a na końcu natrafiłam na usta mojego chłopa... przepraszam narzeczonego. Pogłębiłam pocałunek, oderwałam się od Justin'a oparłam swoje czoło na jego i spojrzałam mu z oczy. Wiem, że dzisiejsza noc będzie nie zapomniana. Szalona, pełna miłości i namiętności. Chłopak wstał, chwycił mnie wziął mnie na ręce, zaniósł mnie do pokoju. Weszliśmy do pokoju Justin położył mnie na łóżku, zdjął marynarkę i koszulę. Podszedł do łóżka zawisnął nade mną, pocałował mnie, a ja to odwzajemniłam. Zdjął ze mnie koszulkę, całował moje usta, zszedł niżej z pocałunkami. Składał pocałunki na mojej szyi, potem zszedł do stanika, spojrzał pytająco, skinęłam głową. Zdjął mój stanik, zaczął bawić się moim sutkami, ssał je, całował. Potem zszedł niżej, do mojego brzucha i do podbrzusza. Znów spojrzał na mnie pytająco, skinęłam głową na zgodę. Ściągnął moje spodnie, następnie moje majtki, polizał swoje wargi i zaczął całować moją kobiecość. Z podniecenia i przyjemności cicho jęknąłem. Justin cicho mruknął w moją pochwę, co sprawiło mi przyjemność i jęknęłam głośniej. Podniósł się, pocałowałam go, a on odwzajemnił pocałunek. Ściągnęłam jego spodnie, potem bokserki i ujrzałam jego dużego przyjaciela. Chłopak podniósł się, sięgnął swoje spodnie wyciągnął z nich opakowanie,otworzył je i wyjął prezerwatywę. Nałożył zabezpieczenie na członka, podszedł do łóżka, zawisł nade mną, pocałował mnie.
- Na pewno tego chcesz ? - spytał, aby się upewnić.
- Justin, jesteś już moim narzeczonym, niedługo planujemy ślub, więc oczywiście, że tak - uśmiechnęłam się i musnęłam jego usta.
- To dobrze, bardzo się cieszę - uśmiechnął się. 
Pocałował mnie, odwzajemniłam to. Poczułam wielką przyjemność i lekki ból, było to spowodowane, tym że kiedyś byłam zgwałcona i dawno nie współżyłam. Nie ważne. Wszedł we mnie, gdy zauważył mój ból, na chwilę przestał.
- Miley, przepraszam - westchnął.
- Nic się nie stało, po prostu dawno nie uprawiałam seksu - uśmiechnęłam się słabo - możesz kontynuować to nie boli, aż tak bardzo. Z resztą zaraz przestanie boleć.
- Dobrze, skoro tak mówisz, ale jakby coś było nie tak, to mów, a przestanę - powiedział stanowczo.
- Okey.
Po tej krótkiej rozmowie, Justin nachylił się i mnie pocałował, odwzajemniłam pocałunek. Potem delikatnie we mnie wszedł. Na początku poruszał się wolno, ale to sprawiało mi taką przyjemność. Później poruszał się coraz szybciej, nie mogłam się powstrzymać, jęczałam i krzyczałam imię Justin'a. Chłopak też nie był cicho, lecz przyznam, że był ciszej niż ja. Mój narzeczony wchodził we mnie coraz szybciej, a ja coraz głośniej jęczałam. Złapałam Justin'a z włosy i przeciągnęłam ręką, aż do ich końcówek. Złożyłam ręce na szyi Justin'a, a potem na jego plecach. Drapałam go po plecach swoimi długimi paznokciami, podobało mu się to, ponieważ z każdym moim drapnięciem, jęczał jeszcze głośniej. Uprawialiśmy seks przez jeszcze godzinę, nagle przeszła przeze mnie fala dreszczy i przyjemności. Doszłam, ja i Justin dosięgnęliśmy szczytu w tym samym czasie. Zmęczeni położyliśmy się koło siebie, Justin zdjął prezerwatywę i wrzucił ją do kosza. Położył się koło mnie, przykrył nas kołdrą, objął mnie w talii. Położyłam głowę na jego gołym torsie i zaczęłam palcem rysować wyimaginowane kształty. 
- Justin ? 
- Tak, skarbię ? - spojrzał mi w oczy.
- Będziemy już razem na zawszę ? - zatopiłam się w jego karmelowych tęczówkach.
- Oczywiście, że tak - pocałował mnie, odwzajemniłam pocałunek - chodźmy już spać. 
- Okey, dobranoc - przytuliłam się do niego.
Zamknęłam oczy i odpłynęłam w krainę snów. 
***
Rano obudził mnie Justin, przetarłam oczy i pocałowałam go. 
- Hej skarbie. Chodź, Van wołała nas na śniadanie - uśmiechnął się.
- Okey, tylko coś na siebie ubiorę - wstałam.
- Jak dla mnie nie musisz nic ubierać - złośliwie się uśmiechnął. 
- Okey, czyli mam zejść na dół goła i pokazać się tak David'owi ? - podniosła brew.
- Nie, nie, nie ! Masz się ubrać już - powiedział i szybko podał mi koszulę.
Wzięłam czerwoną bokserkę, krótkie szorty i czystą bieliznę. Poszłam do łazienki, weszłam pod prysznic umyłam się. Spłukałam z siebie całą pianę. Wyszłam spod prysznica wytarłam się, ubrałam czystą bieliznę i ubrania. Lekko się umalowałam i wyszłam z łazienki. Justin był już ubrany, ale oczywiście koszulki już nie ubierał, bo to jego zwyczaj, że po domu chodzi z gołym torsem. Zeszliśmy na dół, śniadanie czekało na nas już na stole. Szliśmy do stołu gdy David coś nagle krzyknął.
- Wow ! Stary widzę, po twoich plecach, że wczoraj w nocy dobrze się bawiliście ! - krzyknął David.
- Haha, słyszałam ich nawet tutaj w salonie - po chwili z kuchni wychyliła się Van.
- Oj, przestańcie już - zrumieniłam się i uśmiechnęłam.
- Ale taka prawda Miley ! - dziewczyna przytuliła mnie na powitanie - Jak było ? - szepnęła.
- Wspaniale - ucałowałam ją w policzek. 
- Dobra, chodźmy już jeść - Justin i David powiedzieli chórem.
- Okey - my z Van też tak zrobiłyśmy.
Zaczęliśmy się śmiać, usiedliśmy do stołu i pałaszowaliśmy wszystko. Zjedliśmy śniadanie, razem z Van posprzątałyśmy, chłopacy poszli do salonu. Wszystko zostało posprzątane, pomyte. Poszłyśmy do chłopaków ja usiadłam na kolana Justinowi, a moja przyjaciółka David'owi. 
- Czas planować ślub ? - uśmiechnęłam się szeroko.
- Okey, to bierzemy się do roboty - Justin posadził mnie koło siebie.
Wziął laptopa i zaczął szukać zaproszeń. W końcu znaleźliśmy piękne zaproszenia, znaleźliśmy nawet salon z sukniami ślubnym i salon z garniturami. Termin ustaliliśmy na następny pojutrze.
- O Boże ! - wykrzyknęłam.
- Co się dzieje Miley ?! - Justin się zaniepokoił.
- Dziś jest zakończenie roku szkolnego, Van musimy się uszykować - lekko uderzyłam.
- Nie starsz mnie tak - westchnął.
- No właśnie, przepraszamy panów, ale musimy iść się przygotować - Van pocałowała David'a, a ja Justin'a.
Poszłyśmy na górę, była 10.30, a zakończenie było na 11. Cholera ! Mamy mało czasu. Każda z nas pobiegła do swojego pokoju, wparowałam do łazienki upięłam włosy w warkocza. Poprawiłam makijaż, wyszłam z łazienki ubrałam białą bluzkę, czarną spódnice. Justin był już ubrany w czarne spodnie i białą koszulę. Wyszliśmy z domu, zamknęłam drzwi. Pojechaliśmy samochodem Justin'a do szkoły. Zakończenie ciągnęło się wiekami, aż w końcu dali nam świadectwa i pozwolili wyjść. Wsiedliśmy do samochodu, przyjechaliśmy do domu. W końcu ! Przebraliśmy się w luźne ciuchy i postanowiliśmy, że zrobimy sobie wieczór filmowy. Zeszliśmy z wszystkimi przekąskami na dół, chłopacy włączyli fil. Wtuliłyśmy się w chłopaków i nie wiem kiedy, ale odpłynęłyśmy w krainę snów.
Miesiąc później...
Dziś jest ten dzień ! Dziś będę panią Bieber ! Wczoraj na wieczorze panieńskim wariowałam z przyjaciółkami. Śmiałyśmy się, dziewczyny piły alkohol i gadałyśmy. Ja nie piłam ponieważ, tydzień temu dowiedziałam się, że... jestem w ciąży. Justin bardzo ucieszył się z tego, że będzie ojcem. Vanessa i David też się ucieszyli, bo będą rodzicami chrzestnymi. Już dwa dni od rozesłania, dostaliśmy wiadomość o tym, że wszyscy znajdą się na naszym ślubie. Do ołtarza, zamiast taty, poprowadzi mnie mój bliski wujek. Ubrałam suknię, ciocia i Vanessa. Justin był już w kościele jak reszta gości, wraz z ciocią pojechałam do kościoła. Weszłam, wujek od razu przywitał mnie całusem. Byłam gotowa, muzyka zaczęła grać, a ja pojawiłam się w drzwiach. Wszyscy wstali , Justin stał przy ołtarzu i przyglądał mi się. Goście zwrócili swój wzrok na mnie, denerwowałam się. 
*Justin's POV*
Denerwowałem się bardzo, David i Ryan mówili mi żebym się tak nie denerwował. Nagle muzyka zaczęła grać, wszyscy goście wstali, a w drzwiach pojawiła się Miley. Nie zwracaliśmy uwagi na innych, byliśmy sobie w oczy. Gdy Miley były już przede mną a ołtarzu, nachyliłem się do jej ucha.
- Kocham cię - szepnąłem i delikatnie przygryzłem płatek jej ucha.
- Ja ciebie też - słodko szepnęła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz