wtorek, 6 sierpnia 2013

Nine

Nie czułam nic. Nic, żadnej emocji ani złości ani smutku. Kompletne zero. To wszystko, przez niego, przez to jego zachowanie co on sobie myślał.
- Czemu mamy udawać, że nic się nie zdarzyło ? - spytał ze smutkiem.
- Bo nie chcę, niczego wspominać, nie rozumiesz, nie chcę już żyć... niech ktoś w końcu mnie zabije - oznajmiłam sucho.
- Nie pozwolę żebyś tak mówiła. Proszę... - głos mu się załamał.
Wtedy coś we mnie pękło, coś we mnie strzeliło. Gdy zobaczyłam jak łza spływa mu po policzku. Dopiero coś poczułam, musiałam zobaczyć jak ktoś kogo lubię, płacze. Jestem okrutna. Przysunęłam się do Justin'a, otarłam łzę spływającą po jego miękkim policzku. Przytuliłam go, od razu, nie wiem czemu zrobiło mi się lepiej na sercu. Odsunęłam się od niego, wzięłam jego twarz w swoje ręce.
- Nie płacz... - westchnęłam - to... to mnie boli -dokończyłam.
- To ty nie mów, że nie zasługujesz na to by żyć - powiedział.
Wziął moją twarz w swoje ręce. Patrzył w moje oczy, a ja wpatrywałam się w jego oczy. Przybliżyłam się do niego i nie mam pojęcia dlaczego, złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Pocałowałam go ! Już wiem co czuję ! Zakochałam się... Wreszcie to przyznałam. Lecz czemu dopiero teraz ? Mogłam to przyznać wcześniej. Ale czemu zrobiłam to po tylu cierpieniach. Czasami sama siebie zaskakuje.
- Ja... ja się w tobie... - zawahałam się - zakochałam - dokończyłam pewnie.
- Tak... tak bardzo się ciesze - z tego całego szczęścia przytulił mnie.
Nie on mnie nie przytulił, on mnie prawie zgniótł.
- Ej, dusisz mnie - ledwo wydusiłam.
- Oj, sorka. Wiesz to z tego szczęścia, hah ! - wziął głęboki wdech i wydech - Teraz pytanie, do którego się trochę zbierałem, żeby się ciebie zapytać.
- Jakie ? Jakie ? - przyznam, jestem ciekawska.
Wstał, klęknął przede mną. Co on chce zrobić ?! Niech mnie tak nie trzyma w niepewności. No niech się mnie w końcu spyta, dłużej nie wytrzymam. Była krótka cisza, nagle Justin ją przerwał.
- A więc... - zawahał się - Miley Cyrus zostaniesz moją dziewczyną ? - powiedział to tak niewinnie i słodko się uśmiechnął.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Cieszyłam się, nie zastanawiałam się długo z odpowiedzią. Wstałam z kanapy, szatyn zrobił to samo. Byliśmy równo ze sobą, więc przytuliłam się mocno do Bieber'a i pocałowałam.
- Czyli to znaczy tak ? - uśmiechnął się.
- Mhm... - przygryzłam wargę.
- Czyli teraz mogę cię obejmować, całować i spać z tobą ? - spytał zadowolony.
Wciąż nie wierzyłam, że się zgodziłam. Nie wierzyłam w to, że jestem jego dziewczyną. Justin ponownie mnie pocałował, przy tym pocałunku poczułam coś innego. Poczułam tą miłość, której nigdy wcześniej nie miałam. Poczułam motyle w swoim brzuchu. On zmienił moje życie, dotąd myślałam, że nie zaznam takiego uczucia, a o to zmienił. Tak po prostu, wparował do mojego życia. Na początku były kłótnie, potem wyznanie Justin'a, pocałunek, spanie razem w łóżku, teraz to pytanie i niesamowite uczucie. To coś niesamowitego, jak jeden chłopak może zmienić moje życie.
- Miley ? Zostaniemy dziś u ciebie ? Pooglądamy jakieś filmy i tak tam - spytał.
- Jasne czemu by nie. Spędzę trochę czasu z moim chłopakiem - westchnęłam szczęśliwa - jak to pięknie brzmi mój chłopak - uśmiechnęłam się.
- A jeszcze lepiej brzmi moja dziewczyna - odwzajemnił uśmiech.
Przybliżył się do mnie i pocałował.
- Co wy robicie ? Już pogodzeni ? - powiedziała zdziwiona Van.
Zignorowaliśmy jej pytania, zaczęliśmy się przytulać, całować i patrzeć sobie w oczy jak zakochani. Tak szczerze mogłabym się patrzeć w jego oczy całymi dniami. Nie mogliśmy się na siebie na patrzeć. Przyznam było to dziwne, że dwie godziny temu byłam wściekła, smutna, chciałam wszystko rozwalić, nie chciałam żyć, a teraz przytulam się do mojego chłopaka Bieber'a.
- Proszę was zaraz się chyba zrzygamy - David i Van powiedzieli chórem.
- Haha, już wiecie jak to jest jak ktoś przed wami się tak ślini na swój widok - zaśmiałam się.
- Dobra, dobra. Ale my się przy was nie całowaliśmy - powiedział David.
- A to taki dodatek - zażartował Justin.
- Okey. To co idziemy na imprezę ? -spytała Van.
- Wy idźcie, my pobędziemy sami - powiedziałam i spojrzałam na Vanessę.
- Aha, rozumiem - zaśmiała się.
- Nie ! Nie będziemy tego robić - zaprzeczyłam, bo wiedziałam o co jej chodzi.
- Tylko żartowałam ! Hahaha - zaśmiała się - dobra idziemy już.
- Wow, wow ! Chcesz ich zostawić tak samych ?! Bez opieki ?! - śmiał się David.
- Nie przesadzaj  ! - zaśmiałam się.
- Dobra, pa - powiedzieli Black i Johnson.
- Pa - odpowiedziałam chórem z Justin'em.
David i Van wyszli. Miejmy nadzieje, że będą się dobrze bawić. Jak wrócą to będzie głośno w ich pokoju. Poszłam do kuchni, zrobiłam popcorn, nagle poczułam rękę na swoim biodrze. Odwróciłam się i zobaczyłam te piękne oczy.
- Chodź pokąpiemy się w basenie - szepnął mi do ucha.
- Okey, niech ci będzie - przygryzłam wargę.
- Cholera ! Jaka ty jesteś seksowna ! - powiedział i zmierzył mnie wzrokiem.
- Pamiętaj te teksty na mnie nie działają - zaśmiałam się.
- W końcu zadziałają - przygryzł wargę.
- Niee - powiedziałam.
- Szkoda - zrobił minę smutnego szczeniaczka.
- Oj chodź tu - przybliżyłam się i go pocałowałam - a teraz chodź idziemy się przebrać w stroje kąpielowe.
- Idziemy - pociągnął mnie za rękę i poszliśmy do mojego pokoju.
Weszliśmy do mojego pokoju, sięgnęłam strój i chciałam iść do łazienki.
- Czemu nie przebierzesz się przy swoim chłopaku ? - uśmiechnął się łobuzersko.
- Za wcześnie na to - uśmiechnęłam się.
- Prędzej czy później zobaczę cię nagą - odwzajemnił uśmiech.
- Chyba w snach.
- Nie chcesz wiedzieć co robimy w moich snach - powiedział.
- O Boże ! - krzyknęłam.
- Co ? - spytał zdezorientowany.
- Nie nic, haha - śmiałam się - zaraz przyjdę.
Poszłam do łazienki, zdjęłam ubrania i założyłam kostium. Wyszłam, Justin leżał na moim łóżku już przebrany. Wzięłam ręcznik, chwyciłam Justin'a za rękę i zeszliśmy na dół na basen. Wyszliśmy ja zamiast wejść do basenu położyłam się na leżak, chciałam trochę poleżeć. Justin nie chciał leżeć, od razu skoczył do basenu ochlapując mnie przy tym.
- No pięknie jestem cała mokra ! Dzięki ! - na mojej twarzy pojawił się grymas.
- Trudno - wzruszył ramionami i słodko się uśmiechnął.
Wyszedł z basenu i podszedł do mnie. Wziął mnie na ręce.
- Justin co ty chcesz zro--
Nie dokończyłam, ponieważ wskoczył ze mną do wody i byłam już cała mokra. Dziwne, bo zamiast być na niego wściekła, to śmiałam się. Odpłynęłam od Justin'a myśląc, że nie zdąży podpłynąć za nim wyjdę z basenu. Myliłam się, szybko do mnie podpłynął, złapał w talii, przyciągnął do siebie i pocałował. Pogłębiłam nasz pocałunek, obwinęłam nogi wokół talii Justin'a, a on przywarł do mnie bardziej.
- Ludzi uspokójcie się ! - krzyknęła Van.
- A ty nie miałaś być na imprezie ? - spytałam.
- No tak ale, wróciłam się po portfel. Nie można zostawić was na pół godziny, bo od razu zaczynacie się lizać. David zostajemy ! - krzyknęła Van.
- Co ?! Nie ! Dadzą sobie sami radę - pocałował ją.
- No dobra ! Ale macie się pilnować - rzekła surowo.
- Okey, okey - śmialiśmy się.
No nareszcie zostawili nas samych. Wyszliśmy z basenu i poszliśmy na leżaku. Leżeliśmy tak pół godziny, później poszliśmy do salonu, wzięliśmy popcorn, picie i oglądaliśmy jakiś serial. Zamiast skupić się na telewizji rozmawialiśmy. Minęły około 3 godziny, a my tak siedzieliśmy. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, zauważyłam jak Van wbiega cała zapłakana po schodach. Wstałam, Justin zrozumiał, że idę pocieszyć Van. Za nim weszłam, do domu wszedł David. Podeszłam do niego, złapałam za koszule i przywarłam go do ściany.
- Przysięgam, że jeśli to przez ciebie Vanessa się popłakała to musisz si,ę wynieść z miasta chociaż to i tak ci nie pomoże bo cię znajdę - syknęłam i poszłam na górę.
Weszłam do pokoju Vanessy. Ona siedziałam za łóżkiem i płakała. Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
- Co się stało ? - potarłam jej ramię.
- On... on... całował się z inną - łkała.
- Ja pierdole !  Co za dupek z niego ! Wiem, ze go kochasz, ale nie przejmuj się nim na razie - powiedziałam ścieśniając uścisk/
- J-ja nie... n-nie potrafię... z-zapomnieć -  jąkała się.
- Spróbuj połóż się. Przyniosę ci coś do jedzenie. Okey ? - powiedziałam ze smutkiem w głosie.
Kiwnęła twierdząco głową, pomogłam się jej położyć i wyszłam z pokoju. Schodziłam schodami i ciągle myślałam jak Van cierpiała z powodu David'a. Co za dupek ! Jak on mógł to zrobić takiej dziewczynie jak Van ! Zabiję go ! Zeszłam na dół i zobaczyłam David'a jak siedzi na kanapie.
- Ej ! Ty Johnson ! - krzyknęłam - Co sobie myślisz, że możesz lizać się z inną jak jesteś z Van ?!
- To nie t--
- Ja ci dam - prawie się na niego rzuciłam, ale Justin mnie powstrzymał.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to rozdział 9. Kim mnie pośpieszała bo chce już pisać kłótnie. Haha !
Czytasz= komentuj.
Prosimy.
~Black

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz